piątek, 19 kwietnia 2013

Kanelbullar, czyli cynamonowe ślimaczki

Całą winę za to, że przekopałam pół Internetu za sensownym przepisem na te bułki muszę zwalić na Camillę Läckberg i jej Erikę Falck. Chyba w każdej z książek z serii o Fjallbace ktoś coś w tymi bułkami robi. Co chwilę są jedzone, wyciągane z zamrażarki lub robione. Zaczęło mnie w końcu ciekawić, co jest takiego dobrego w tych bułeczkach. W końcu nie wytrzymałam i jak ten pies tropiący zaczęłam przekopywać książki i blogi kulinarne.
Do wszystkich sieciowych przepisów podchodzę troszeczkę z kijkiem, którym najpierw dziobię, bo zdarzyło mi się parę razy naciąć i to dość poważnie. Całe szczęście nie tym razem.
Przepis na Kanelbullar, czyli szwedzkie bułeczki cynamonowe wygrzebałam na blogu Rodzinka w kuchni i już chyba na stałe powędruje do mojego podręcznego kajeciku. Jest prosty, choć jak to z ciastem drożdżowym bywa dość czasochłonny.
Kanelbullar

Ciasto:
2 i 1/2 szklanek mąki
3 łyżki cukru
2 jajka
75g rozpuszczonego masła
10g drożdży
1/4 łyżeczki soli
1/2 szklanki mleka

Nadzienie:
25g cukru
50g miękkiego masła
3-2 łyżeczki cynamonu


Najpierw robimy zaczyn, czyli: drożdże mieszamy z łyżką cukru, łyżką mąki i 3-4 łyżkami mleka. Masę odstawiamy gdzieś w ciepłe miejsce na 20 minut. Broń Boże nie do podgrzanego piekarnika! Już kiedyś tak chciałam przyśpieszyć robiąc pizzę i zabiłam drożdże. W międzyczasie rozpuszczamy masło i studzimy je.
Jak już nam zaczyn się zrobi (troszkę urośnie i będzie trochę jak pianka) dodajemy go do całej reszty. Wyrabiamy ciasto, jak się klei to podsypać mąką. Wyrobione ciasto odkładamy w ciepłe miejsce i zostawiamy na ok. 2 godziny.
Teraz mając znów tyle czasu robimy nadzienie, czyli mieszamy dokładnie wszystkie składniki.
Gdy ciasto urośnie rozwałkowujemy je i smarujemy masą z masła i cynamonu. Ciasto rolujemy i kroimy w 2-3 cm placki. Znów odstawiamy je na kilka minut do wyrośnięcia i możemy ewentualnie posypać cukrem.
Piec ok. 15 minut w piekarniku nastawionym na 200°C.

Można jeść już ciepłe, najlepiej z dobrą herbatką i książką. Fajne jest w nich jeszcze to, że nawet jak troszkę poleżą to można je włożyć na chwilę do mikrofalówki i znów są fajne mięciutkie. U mnie w domu to się raczej nie zdarza. Częściej ja się nie zdążę załapać na chociaż jednego ślimaczka.



4 komentarze:

  1. No nie, teraz muszę zrobić te bułki, a myślałam,że nic mnie już dziś nie skusi do podjadania:)Uwielbiam cynamon, a Twoje wypieki wyglądają bardzo apetycznie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Znam ten przepis z małą modyfikacją - ślimaczki układane są w ceramicznej formie i tak pieczone. Wychodzi jedno wielkie ślimacze ciastko :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też robiłam kiedyś coś podobnego, a do środka pchałam czekoladę i suszone morele

      Usuń