Przyznam się szczerze i bez bicia, że rzadko sięgam po książki autorów nagrodzonych Noblem. Parę razy próbowałam i skutecznie się do nich zniechęciłam. Swoją drogą przyczynili się też do tego Sienkiewicz, czy "Chłopi" Reymonta, których nie lubię i nie trawie pod żadną postacią oraz polonistka w ogólniaku. Po za tym zazwyczaj nacinałam się na nie tyle niezrozumiałe, co dziwaczne książki. Chociaż są wyjątki, bo za moją stareńką, rozpadającą się "Księgę dżungli" Kiplinga wydaną w 1972 roku dam się posiekać i na inny egzemplarz nie pozwolę wymienić.
O Mario Vargasie Llosie słyszałam różne rzeczy. Próbowałam nawet kiedyś przebrnąć przez jego "Rozmowy w <<Katedrze>>", ale tam pokonała mnie narracja. Dodatkowo fakt, że dostał literacką nagrodę Nobla też działał nie za bardzo na jego korzyść. Kiedy więc dwa lata temu wybierałam sobie prezent na święta postanowiłam troszkę zaryzykować. Akurat wydana została jego ostatnia powieść "Marzenie Celta", która jest w zasadzie sfabularyzowaną biografią Rogera Casementa. Postaci mocno kontrowersyjnej, przez co szalenie ciekawej.
Oczywiście jak to ze mną zwykle bywa, książki z biblioteki i ze studiów mają pierwszeństwo przed moimi własnymi. "Marzenie Celta" choć kusiło piękną okładką i tematem musiało swoje odczekać. Kiedy więc wreszcie się za nie wzięłam to musiałam poświecić mu bardzo dużo czasu.
Książka jest podzielona na cztery części, które są poświęcone opowieściom jak Roger Casement walczył z nadużyciami w brytyjskich koloniach w Kongo i Amazoni oraz sprawie irlandzkiej. Przyglądamy się w nich jak rozwijała się osobowość i zmieniały priorytety Rogera Casementa. W epilogu natomiast dowiadujemy się jak jego historia była skrzętnie zamiatana pod dywan i zapomniana na długie lata.
Ale zacznijmy od początku. Rogera Casementa, gdy w więziennej celi oczekuje na rozpatrzenie przez rząd brytyjski wniosku o ułaskawienie. Gdy pojawia się aplikant jego adwokata dowiadujemy się, że z tego wniosek nie zostanie rozpatrzony pozytywnie ponieważ światło dzienne ujrzały dzienniki Casementa, a przynajmniej ich fragmenty, które są korzystne dla oskarżycieli. Po takim wprowadzeniu zaczynamy się zastanawiać kim tak naprawdę jest ten człowiek.
Wyjaśnienia otrzymujemy z każdą kolejną stroną i rozdziałem. Llosa przedstawia nam dokładnie życiorys od samych narodzin Rogera. Szczegółowo opisuje nam sytuację polityczną, moralność i ideały, które rządziły na przełomie XIX i XX wieku. Dowiadujemy się jak zmieniał się nasz bohater pod wpływem zderzenia ideałów jakie mu wpajano w domu, książkach, o których mówili ówcześni politycy z brutalną rzeczywistością.
Przez 20 lat mieszkał i pracował w Kongu jako brytyjski konsul. Podróżował po tym kraju i widział jakich okropności potrafią się dopuszczać biali rzekomo bardziej cywilizowani ludzie. Stopniowo razem ze swoim przyjacielem Józefem Korzeniowskim pozbywał się złudzeń i zaczynał działać na rzecz ujawnienia wszystkich przewinień. Podobnie rzecz ma się, gdy Casement zostaje przez rząd brytyjski wysłany do Amazonii, gdzie dochodzi do tego samego zezwierzęcenia człowieka, co w Afryce.
Podobnie jak Conrad w "Jądrze ciemności" Llosa odsłania to okrutne oblicze człowieka, który pozbywa się wszystkich moralnych zasad. Często w niezwykle brutalny i naturalistyczny sposób dowiadujemy się jak byli traktowani Kongijczycy, czy Indianie zamieszkujący dolinę Amazonki. Znajdujemy tutaj też opisy, które nie są dosłowne, a przez to bardziej oddziaływają na naszą wyobraźnię. Pokazuje jak zamiast spełniać obietnice wprowadzania postępu w życie rdzennej ludności kolonizatorzy sami jakby cofali się w rozwoju i folgowali swoim najdzikszym instynktom.
Pojawia nam się też zupełnie inny obraz tytułowego Celta. Widz
imy jak Casement z człowieka, który gorąco działa na rzecz Imperium Brytyjskiego (uzyskał nawet tytuł szlachecki) staje się zagorzałym nacjonalistą i coraz bardziej udziela się sprawie odzyskania niepodległości przez Irlandię. Na początku wspiera organizacje, które mają pomagać w zachowywaniu kultury i języka, ale z biegiem czasu zaczyna co raz bardziej się w to wszystko angażować. Pomaga nawet podczas formowania Brygady Irlandzkiej z żołnierzy, którzy dostali się do niemieckiej niewoli. W tym momencie opowiada się po stronie III Rzeszy. Co ważne nie popierał Powstania Wielkanocnego, bo uważał, że nie nadszedł odpowiedni moment na nie. Gdy jednak wybuchło robił wszystko żeby wrócić do Irlandii, co skończyło się pojmaniem go przez Brytyjczyków.
Dodatkowe kontrowersje wokół Casementa tworzyły najpierw spekulacje, a potem fakty (notatki z dzienników) o jego preferencjach seksualnych. W tamtych czasach homoseksualizm był piętnowany i karany. Posądzano go także o pedofilię. Dlatego sami Irlandczycy też mieli z nim problem, no bo ciężko im było za bohatera narodowego uznać homoseksualistę.
W końcu zostaje skazany na śmierć, a zapiski z jego dziennika są przysłowiowym gwoździem do trumny.
Ciężko jest jednoznacznie pozytywnie lub negatywnie ocenić postać Rogera Casementa. Mario Vargas Llosa też nie dokonuje takiej oceny. Stara się nam pokazać go z każdej strony, tej dobrej i tej złej. Ocenę bohatera pozostawia czytelnikowi. Historia nie jest opowiedziana prosto, nie dostajemy gotowego historycznego bryku, w którym wszystko jest napisane czarno na białym. W opowieści tej przeplatają się różne wątki i często trzeba sięgać po pomoc podręcznika historii lub Googla. Co ciekawe, nie utrudnia to czytania tej książki, wręcz przeciwnie. Takie zmuszenie człowieka do pogrzebania w historii, bo nie wszystko znajdziemy po polsku i od razu na pierwszej stronie, pozwala na wyrobienie sobie porządnej, własnej opinii o tym co się działo w tamtych czasach. To jest na pewno dużo bardziej wartościowa lekcja niż te 45 minut polskiego w ogólniaku, które poświęcono "Jądru ciemności".
Czym było marzenie Celta? Na to pytanie odpowiedź możemy znaleźć praktycznie w każdym rozdziale tej książki. Bo na pewno nie było to tylko i wyłącznie marzenie o wolnej Irlandii, ale też o czymś więcej.
Każdemu kto ma choć troszkę cierpliwości i nie nudzi go historia zachęcam do przeczytania "Marzenia Celta". Lektura bardzo wartościowa i zmuszająca do poważnych przemyśleń. Mimo iż nie czyta się jej łatwo i zajmuje to dużo czasu, to warto odłożyć inne książki, by spróbować się dowiedzieć kim tak naprawdę był Roger Casement i jak wyglądały tamte czasy na przełomie XIX i XX w.
Źródła ilustracji:
www.flickr.com
cliopublishing.wordpress.com
Książka jest podzielona na cztery części, które są poświęcone opowieściom jak Roger Casement walczył z nadużyciami w brytyjskich koloniach w Kongo i Amazoni oraz sprawie irlandzkiej. Przyglądamy się w nich jak rozwijała się osobowość i zmieniały priorytety Rogera Casementa. W epilogu natomiast dowiadujemy się jak jego historia była skrzętnie zamiatana pod dywan i zapomniana na długie lata.
Ale zacznijmy od początku. Rogera Casementa, gdy w więziennej celi oczekuje na rozpatrzenie przez rząd brytyjski wniosku o ułaskawienie. Gdy pojawia się aplikant jego adwokata dowiadujemy się, że z tego wniosek nie zostanie rozpatrzony pozytywnie ponieważ światło dzienne ujrzały dzienniki Casementa, a przynajmniej ich fragmenty, które są korzystne dla oskarżycieli. Po takim wprowadzeniu zaczynamy się zastanawiać kim tak naprawdę jest ten człowiek.
Wyjaśnienia otrzymujemy z każdą kolejną stroną i rozdziałem. Llosa przedstawia nam dokładnie życiorys od samych narodzin Rogera. Szczegółowo opisuje nam sytuację polityczną, moralność i ideały, które rządziły na przełomie XIX i XX wieku. Dowiadujemy się jak zmieniał się nasz bohater pod wpływem zderzenia ideałów jakie mu wpajano w domu, książkach, o których mówili ówcześni politycy z brutalną rzeczywistością.
Przez 20 lat mieszkał i pracował w Kongu jako brytyjski konsul. Podróżował po tym kraju i widział jakich okropności potrafią się dopuszczać biali rzekomo bardziej cywilizowani ludzie. Stopniowo razem ze swoim przyjacielem Józefem Korzeniowskim pozbywał się złudzeń i zaczynał działać na rzecz ujawnienia wszystkich przewinień. Podobnie rzecz ma się, gdy Casement zostaje przez rząd brytyjski wysłany do Amazonii, gdzie dochodzi do tego samego zezwierzęcenia człowieka, co w Afryce.
Podobnie jak Conrad w "Jądrze ciemności" Llosa odsłania to okrutne oblicze człowieka, który pozbywa się wszystkich moralnych zasad. Często w niezwykle brutalny i naturalistyczny sposób dowiadujemy się jak byli traktowani Kongijczycy, czy Indianie zamieszkujący dolinę Amazonki. Znajdujemy tutaj też opisy, które nie są dosłowne, a przez to bardziej oddziaływają na naszą wyobraźnię. Pokazuje jak zamiast spełniać obietnice wprowadzania postępu w życie rdzennej ludności kolonizatorzy sami jakby cofali się w rozwoju i folgowali swoim najdzikszym instynktom.
Pojawia nam się też zupełnie inny obraz tytułowego Celta. Widz
imy jak Casement z człowieka, który gorąco działa na rzecz Imperium Brytyjskiego (uzyskał nawet tytuł szlachecki) staje się zagorzałym nacjonalistą i coraz bardziej udziela się sprawie odzyskania niepodległości przez Irlandię. Na początku wspiera organizacje, które mają pomagać w zachowywaniu kultury i języka, ale z biegiem czasu zaczyna co raz bardziej się w to wszystko angażować. Pomaga nawet podczas formowania Brygady Irlandzkiej z żołnierzy, którzy dostali się do niemieckiej niewoli. W tym momencie opowiada się po stronie III Rzeszy. Co ważne nie popierał Powstania Wielkanocnego, bo uważał, że nie nadszedł odpowiedni moment na nie. Gdy jednak wybuchło robił wszystko żeby wrócić do Irlandii, co skończyło się pojmaniem go przez Brytyjczyków.
Dodatkowe kontrowersje wokół Casementa tworzyły najpierw spekulacje, a potem fakty (notatki z dzienników) o jego preferencjach seksualnych. W tamtych czasach homoseksualizm był piętnowany i karany. Posądzano go także o pedofilię. Dlatego sami Irlandczycy też mieli z nim problem, no bo ciężko im było za bohatera narodowego uznać homoseksualistę.
W końcu zostaje skazany na śmierć, a zapiski z jego dziennika są przysłowiowym gwoździem do trumny.
Ciężko jest jednoznacznie pozytywnie lub negatywnie ocenić postać Rogera Casementa. Mario Vargas Llosa też nie dokonuje takiej oceny. Stara się nam pokazać go z każdej strony, tej dobrej i tej złej. Ocenę bohatera pozostawia czytelnikowi. Historia nie jest opowiedziana prosto, nie dostajemy gotowego historycznego bryku, w którym wszystko jest napisane czarno na białym. W opowieści tej przeplatają się różne wątki i często trzeba sięgać po pomoc podręcznika historii lub Googla. Co ciekawe, nie utrudnia to czytania tej książki, wręcz przeciwnie. Takie zmuszenie człowieka do pogrzebania w historii, bo nie wszystko znajdziemy po polsku i od razu na pierwszej stronie, pozwala na wyrobienie sobie porządnej, własnej opinii o tym co się działo w tamtych czasach. To jest na pewno dużo bardziej wartościowa lekcja niż te 45 minut polskiego w ogólniaku, które poświęcono "Jądru ciemności".
Czym było marzenie Celta? Na to pytanie odpowiedź możemy znaleźć praktycznie w każdym rozdziale tej książki. Bo na pewno nie było to tylko i wyłącznie marzenie o wolnej Irlandii, ale też o czymś więcej.
Każdemu kto ma choć troszkę cierpliwości i nie nudzi go historia zachęcam do przeczytania "Marzenia Celta". Lektura bardzo wartościowa i zmuszająca do poważnych przemyśleń. Mimo iż nie czyta się jej łatwo i zajmuje to dużo czasu, to warto odłożyć inne książki, by spróbować się dowiedzieć kim tak naprawdę był Roger Casement i jak wyglądały tamte czasy na przełomie XIX i XX w.
Źródła ilustracji:
www.flickr.com
cliopublishing.wordpress.com
Planuję zmierzenie się z tą książką, kto wie, z "Jądrem ciemności" może też...
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto choć trzeba troszkę się doszkolić z historii Irlandii :) ja "Jądro ciemności" czytałam jako lekturę szkolną, wiec nie wspominam go zbyt dobrze, ale pewnie do niego wrócę
Usuń