Zbieg to moje trzecie spotkanie z Philipem Margolinem. Kolejny raz było to spotkanie bardzo udane, choć do genialnego Nie zapomnisz mnie troszeczkę zabrakło, ale trzymało poziom ze Śpiącej królewny.
Książka przedstawia dość zawiłą historię Charliego Marsha, która w jakiś sposób wpłynęła na losy innych jej bohaterów.
Do tego wszystkiego wprowadza nas króciutki prolog, który przedstawia nam trochę wyrwany z kontekstu urywek rozprawy sądowej i przemyślenia młodej Amandy Jaffe, która ocenia zachowanie swojego ojca w stosunku do oskarżonej oraz całą otoczkę procesu.
Następnie z sali sądowej gwałtownie przeskakujemy do gorącej Afryki, do kraju w którym krwawe rządy sprawuje prezydent Jean-Claude Baptiste. Tam właśnie poznajemy Charliego Marsha, drobnego oszusta, który zdobył sławę po tym jak uratował strażnika więziennego i opisał je w książce, a z jej powodu został kimś w rodzaju guru mówiącego o tym jak zmienić swoje życie na lepsze. Charlie po tym jak uciekł przed sprawą o morderstwo w Stanach znalazł azyl w Batandze i tam początkowo prowadzi życie o jakim nawet nie śnił. Ze względu na pieniądze z którymi się nie liczy staje się maskotką prezydenta. Niby cały czas wszystko jest w porządku, ale zaślepiony zabawą mężczyzna nie zauważa kiedy sprawy przybierają niekorzystny obrót. Najbardziej uświadamia to sobie, gdy Baptiste pokazuje mu okaleczone zwłoki swojej żony, a zarazem kochanki Charliego. W tym momencie Amerykanin postanawia uciec z Batangi do USA, gdzie nawet kara śmierci wydaje mu się przyjemniejsza niż w tym afrykańskim kraiku.
W tym momencie na scenę trafia Amanda Jaffe, która już dorosła i jest wspólnikiem w kancelarii prawnej swojego ojca. Obudzona o nieprzyzwoitej porze dostaje propozycję obrony Charliego Marsha przed sądem. Sprawa jest kusząca, bo mogłaby znacznie pomóc młodej adwokat w karierze, ale jest też kilka przeciwwskazań, które mogłyby przeszkodzić w podjęciu się jej. Dlatego konsultuje się z ojcem, który też opowiada jej jak wyglądała sprawa, którą prowadził 12 lat wcześniej.
Po dość długiej wycieczce do przeszłości znów wracamy do roku 2009 i obserwujemy jak adwokatka i jej śledcza szukają dowodów, rozmawiają ze świadkami i pałają chęcią zamordowania młodego dziennikarza, który im towarzyszy z polecenia naczelnej dużego dziennika, która wynajęła Amandę.
Początkowo wszystko toczy się dość ospale, jednak praktycznie na finiszu wszystko nabiera tempa i czyta się dosłownie jednym tchem.
Powieść jest podzielona na trzy duże części, w których najpierw poznajemy sytuacje Charliego w Batandze, potem słuchamy relacji ojca Amandy ze sprawy Sally Pope kontra Stan Oregon, a w ostatnim wydarzenia bezpośrednio dotyczące sprawy Marsha. Do tego wszystkiego jest dołożony krótki prolog oraz epilog, w którym tak naprawdę dostajemy rozwiązanie zagadki (dlatego jeśli ktoś lubi przeczytać ostatnie kilka stron to w tym przypadku lepiej niech przy tej książce tego nie robi).
Tak na dobrą sprawę przeplata się tu kilka różnych wątków, ale na szczęście są poprowadzone tak, że można się zorientować o co chodzi. Wszystko jest dopracowane i dopięte na ostatni guzik, Margolin nie zapomniał o żadnym z rozpoczętych wątków, choć tak może się w pewnym momencie wydawać, ale w końcu wszystkie się wyjaśniają.
Bardzo ciekawie pokazane było się to w jaki sposób polityka i pieniądze mogą wpływać nie tylko na ludzi, ale i na wymiar sprawiedliwości oraz jak jedna osoba może okazać się na tyle despotyczna, żeby próbować ułożyć wszystko pod siebie.
Jedyne do czego mogę się przyczepić to fakt, że przez większą część książki napięcie jest dawkowane w trochę oszczędny sposób. Są jednak momenty, gdzie jest ono bardzo duże i co najważniejsze nie pojawia się nagle, a jest umiejętnie budowane.
Mogę więc z czystym sumieniem powiedzieć, że książka jest warta przeczytania, podobnie jak słynne Nie zapomnisz mnie.
Źródła ilustracji:
www.merlin.pl
Książka przedstawia dość zawiłą historię Charliego Marsha, która w jakiś sposób wpłynęła na losy innych jej bohaterów.
Do tego wszystkiego wprowadza nas króciutki prolog, który przedstawia nam trochę wyrwany z kontekstu urywek rozprawy sądowej i przemyślenia młodej Amandy Jaffe, która ocenia zachowanie swojego ojca w stosunku do oskarżonej oraz całą otoczkę procesu.
Następnie z sali sądowej gwałtownie przeskakujemy do gorącej Afryki, do kraju w którym krwawe rządy sprawuje prezydent Jean-Claude Baptiste. Tam właśnie poznajemy Charliego Marsha, drobnego oszusta, który zdobył sławę po tym jak uratował strażnika więziennego i opisał je w książce, a z jej powodu został kimś w rodzaju guru mówiącego o tym jak zmienić swoje życie na lepsze. Charlie po tym jak uciekł przed sprawą o morderstwo w Stanach znalazł azyl w Batandze i tam początkowo prowadzi życie o jakim nawet nie śnił. Ze względu na pieniądze z którymi się nie liczy staje się maskotką prezydenta. Niby cały czas wszystko jest w porządku, ale zaślepiony zabawą mężczyzna nie zauważa kiedy sprawy przybierają niekorzystny obrót. Najbardziej uświadamia to sobie, gdy Baptiste pokazuje mu okaleczone zwłoki swojej żony, a zarazem kochanki Charliego. W tym momencie Amerykanin postanawia uciec z Batangi do USA, gdzie nawet kara śmierci wydaje mu się przyjemniejsza niż w tym afrykańskim kraiku.
W tym momencie na scenę trafia Amanda Jaffe, która już dorosła i jest wspólnikiem w kancelarii prawnej swojego ojca. Obudzona o nieprzyzwoitej porze dostaje propozycję obrony Charliego Marsha przed sądem. Sprawa jest kusząca, bo mogłaby znacznie pomóc młodej adwokat w karierze, ale jest też kilka przeciwwskazań, które mogłyby przeszkodzić w podjęciu się jej. Dlatego konsultuje się z ojcem, który też opowiada jej jak wyglądała sprawa, którą prowadził 12 lat wcześniej.
Po dość długiej wycieczce do przeszłości znów wracamy do roku 2009 i obserwujemy jak adwokatka i jej śledcza szukają dowodów, rozmawiają ze świadkami i pałają chęcią zamordowania młodego dziennikarza, który im towarzyszy z polecenia naczelnej dużego dziennika, która wynajęła Amandę.
Początkowo wszystko toczy się dość ospale, jednak praktycznie na finiszu wszystko nabiera tempa i czyta się dosłownie jednym tchem.
Powieść jest podzielona na trzy duże części, w których najpierw poznajemy sytuacje Charliego w Batandze, potem słuchamy relacji ojca Amandy ze sprawy Sally Pope kontra Stan Oregon, a w ostatnim wydarzenia bezpośrednio dotyczące sprawy Marsha. Do tego wszystkiego jest dołożony krótki prolog oraz epilog, w którym tak naprawdę dostajemy rozwiązanie zagadki (dlatego jeśli ktoś lubi przeczytać ostatnie kilka stron to w tym przypadku lepiej niech przy tej książce tego nie robi).
Tak na dobrą sprawę przeplata się tu kilka różnych wątków, ale na szczęście są poprowadzone tak, że można się zorientować o co chodzi. Wszystko jest dopracowane i dopięte na ostatni guzik, Margolin nie zapomniał o żadnym z rozpoczętych wątków, choć tak może się w pewnym momencie wydawać, ale w końcu wszystkie się wyjaśniają.
Bardzo ciekawie pokazane było się to w jaki sposób polityka i pieniądze mogą wpływać nie tylko na ludzi, ale i na wymiar sprawiedliwości oraz jak jedna osoba może okazać się na tyle despotyczna, żeby próbować ułożyć wszystko pod siebie.
Jedyne do czego mogę się przyczepić to fakt, że przez większą część książki napięcie jest dawkowane w trochę oszczędny sposób. Są jednak momenty, gdzie jest ono bardzo duże i co najważniejsze nie pojawia się nagle, a jest umiejętnie budowane.
Mogę więc z czystym sumieniem powiedzieć, że książka jest warta przeczytania, podobnie jak słynne Nie zapomnisz mnie.
Źródła ilustracji:
www.merlin.pl
Czytałam jakąś książkę tego autora, ale nie pamiętam jaką. Widać nie była jakaś zachwycająca ;). Za to dziś T. przyniósł z biblioteki "Wieszać każdy może" i mnie kusi :D.
OdpowiedzUsuńBierz i czytaj! Wobec Jakuba bywam bezkrytyczna i naprawdę można się popłakać ze śmiechu :D
Usuń