Raczej należę do ludzi, którzy wszystko z góry chcą mieć różne rzeczy zaplanowane, wiedzieć co, gdzie i jak. No i dzisiaj rano doznałam szoku, bo w skrzynce listonosz zostawił dla mnie awizo (swoją drogą nie lubię tego, bo nawet gdy jestem w domu to i tak muszę potem lecieć na pocztę, bo listonoszowi nie chce się zadzwonić do drzwi). Nic nie zamawiałam, więc przez głowę przeleciały mi tysiące niekoniecznie sensownych pomysłów, ale na jedną rzecz nie wpadłam.
Gdy odebrałam paczkę całą drogę piałam ze śmiechu i ludzie patrzyli na mnie jak na wariatkę. Dlaczego? No bo dostałam nagrodę za: "Udział w konkursie wiedzy o TPN". Co roku koordynator wolontariatu na stronie Facebooka dla wolontariuszy robi coś w rodzaju konkursu, na którym zadaje różne pytania i pokazuje zdjęcia, które trzeba rozpoznać, liczy się refleks i pierwsze trzy osoby, które odpowiedzą poprawieni dostają punkty.
Ja w sumie odpowiedziałam raz, bo ludzie uparcie myli szczyr trwały z niecierpkiem drobnokwiatowym. No i tyle mojego udziału w konkursie. To było dawno temu i zapomniałam, że w ogóle coś takiego było, tym bardziej nie spodziewałam się coś za to dostać. Dlatego najpierw doznałam szoku, a potem śmiałam się całą drogę do domu.
A co koordynator wolontariuszom sprawił za nagrody?
Kolejny numer kwartalnika "Tatry" i książeczka o świstaku "Na co gwiżdżą? Czyli wszystko o świstakach".
Gazetka jest naprawdę sporym kawałkiem porządnego czasopisma i jak zawsze jest w niej mnóstwo ciekawych artykułów. Każdy, biolog, humanista, czy zwykły turysta znajdzie w niej coś dla siebie. No i oczywiście mnóstwo świetnych zdjęć to jej kolejny atut, moim zdaniem często pobijają te z National Geographic.
Książeczka jest poświęcona naszym największym śpiochom i nie mogę się doczekać kiedy za nią się zabiorę. Bo wiem, że Tomasz Zwijacz-Kozica potrafi w bardzo zajmujący sposób snuć opowieści o tatrzańskich mieszkańcach o czym regularnie przypomina właśnie w "Tatrach" i razem z Filipem Ziębą napisał świetną książkę o niedźwiedziu "ON, czyli prawie wszystko o tatrzańskim niedźwiedziu".
Jeszcze muszę się dorobić czegoś o kozicach i będę mieć wszystkie tatrzańskie symbole w domu w postaci książkowej. Nie mogłam się spodziewać lepszego poprawiacza humoru. Takie niespodzianki to najlepsza rzecz na świecie!
No i oczywiście znów zachciało mi się wybrać na spacer w jakiekolwiek góry. Trzeba będzie coś pokombinować jak się wykopie spod roboty, a na razie pozostaje mi pooglądanie zdjęć i poczytanie sobie o tych pociesznych zwierzakach. No bo kto nie lubi świstaków?
P.S.
Jak ktoś ma ochotę pobiegać z motyką po tatrzańskich szlakach to niech wejdzie na te stronę .
Kapitalna nagroda. Gratuluję :D. Choć nie wiem jak można niecierpka pomylić ze szczyrem. ;)
OdpowiedzUsuńJa też nie wiem, ale widać ludzie nie widzą różnicy :P
UsuńGratuluję :-) Jak już będziesz wiedziała na co gwiżdżą, koniecznie daj znać ;-)
OdpowiedzUsuńDzięki ^^ Obiecuję napisać o świstaku ^^
Usuń