czwartek, 7 lutego 2013

"Szachy" dla biologa, czyli Rój

Ponieważ są gry, które uczą myślenia jak książki to postanowiłam pokazać wam dzisiaj Rój.
Z Rojem zetknęłam się podczas przygotowań do "Nocy Biologów" na UŚ. Znajoma zaproponowała mi i kilku osobom przeprowadzenie turnieju tej gry podczas imprezy. Na początku było trochę strachu, bo nikt z nas w to nie grał, ale jak już dowiedziałam z czym to się je to oszalałam na jej punkcie.
Rój jest grą logiczną, której celem jest otoczenie królowej przeciwnika, czyli trochę tak jak w szachach. Z tym, że nie mamy planszy, a piony zastąpione są przez 22 sześciokątne klocki, ale podobnie jak w szachach mamy do wyboru dwa kolory: czarny i biały. Na każdym z klocków  narysowane są owady takie jak: konik polny, mrówka, pająk, żuk i królowa pszczół. Każdy z nich może poruszać się w konkretny sposób np. konik polny przeskakuje nad tytułowym rojem, a żuk przeskakiwać o jedno pole lub wskakiwać na inne klocki. Do podstawowej wersji możemy jeszcze dokupić komara i biedronkę, które mogą znacznie przyspieszyć grę lub ją jeszcze bardziej skomplikować.
Zasady gry są proste, chociaż początkowo problem może sprawiać zapamiętanie ruchów poszczególnych owadów, ale im dłużej się gra tym łatwiej to przychodzi i sprawia dużo radości. Oprócz ruchów klocków musimy także pamiętać o tym, że nie wolno nam rozerwać roju na dwie części. W praktyce sprowadza się to do tego, że nie możemy wyciągać owadów ze środka "planszy". Ograniczona liczba klocków sprawia też, że musimy się trochę nakombinować zanim otoczymy królową przeciwnika (i w tym celu nie muszą być użyte tylko nasze robale). Cała rozgrywka według autora gry może trwać do 20 minut, ale osobiście byłam świadkiem jak na naszym turnieju grano po 30 i 45 minut! Czyli mimo prostoty nie jest łatwo wygrać, a chyba jeszcze trudniej doprowadzić do remisu.
Dodatkowym plusem jest to, że płytki możemy spakować do dołączonego worka i zabrać ze sobą bez obawy, że coś zgubimy. Niewielkie rozmiary i fakt, że planszę gry tak naprawdę tworzymy sami powoduje, że można w Rój grać wszędzie, gdzie tylko jest jakiś kawałek płaskiej powierzchni.
Gra jest przeznaczona dla dzieci powyżej 9 roku życia, ale nie ma co sugerować się napisem na pudełku, bo grać mogą i starsi i młodsi. Taka gra dzieciom na pewno pomoże w rozwoju logicznego myślenia i nie zniechęci bo jest ciekawie zrobiona. Dorośli natomiast na chwilę oderwą się od monotonnych zajęć i pozwolą mózgowi popracować nad czymś zupełnie innym.
Jeżeli jeszcze się nie przekonaliście to dodatkowym argumentem powinno być to, że w 2006 roku została ona uznana przez MENSĘ najlepszą grą umysłową.

A bo byłabym zapomniała! W Rój można zagrać też on line. Na oficjalnej stronie producenta gry, ale tam gra zacina się i odmawia współpracy po położeniu dwóch, czy trzech owadów. Inną stroną jest Boardspace, na którym nie musimy się logować, wystarczy wejść jako gość. Tam możemy grać z botem lub ludźmi z całego świata.
Tym, których udało mi się zachęcić zapraszam do zabawy!

2 komentarze:

  1. Znam tę grę! Mój chłopak, który jest zapalonym graczem gier planszowych, posiada w swoim zbiorze "Rój" :)

    OdpowiedzUsuń