poniedziałek, 25 lutego 2013

Flirt z Bogiem

Przyznam się szczerze, bez bicia,"Poznam sympatycznego Boga" kupiłam bo podobała mi się okładka i tytuł jak z ogłoszenia matrymonialnego. Coś co dla pewnej specyficznej grupy mogłoby być nie na miejscu, ale czy naprawdę tak powinno być? Dodatkowo oliwy do ognia, czyli mojej ciekawości dolał opis z tylnej okładki. Pomyślałam sobie: "Ha! Jak trwoga to do Boga." i tak wiedziona ciekawością poczłapałam do pani w Matrasie z pytaniem czy jest ta książka w miękkiej oprawie (zawsze to te 5zł mniej). Po burzliwych przekopywaniach półek (bo komputer twierdził, że jest czemu przeczył stan fizyczny) zostałam posiadaczką drugiej książki w dorobku Erica Weinera.
Może napiszę troszkę o samym autorze, ponieważ siłą rzeczy jest on naszym dość specyficznym przewodnikiem po niekiedy dziwacznym świecie religii. Eric Weiner jest zagranicznym korespondentem NPR (National Public Radio) i regularnie publikuje swoje teksty w magazynie podróżniczym AFAR. Ma też swoją własną stronę, na której możemy znaleźć jego artykuły, które ukazywały sie w różnych czasopismach. Sam o sobie mówi, że jest innym korespondentem niż inni. Ponieważ przeciętny korespondent wybiera najsmutniejsze miejsca i opisuje najsmutniejszych ludzi, on robi zupełnie odwrotnie i to widać w jego tekstach. Na swoim koncie ma też dwie książki "Geografię szczęścia" i "Poznam sympatycznego Boga".
Cała przygoda Erica zaczyna się w szpitalu, a dokładniej w momencie kiedy jedna z pielęgniarek zadaje mu dość osobliwe pytanie "Czy odnalazłeś już swojego Boga?". Pytanie to wwierciło się gdzieś głęboko w jego podświadomość i nie dawało mu spokoju. Postanowił więc poszukać na nie odpowiedzi i wokół tych poszukiwań skupia się cała książka. 
Jeszcze w domowym zaciszu wybrał z setek religii osiem, które postanowił "wypróbować". Są to: islam, chrześcijaństwo, judaizm (sam jest autor jest Żydem, więc wybrał jeden z popularniejszych i kontrowersyjnych odłamów - kabałę), buddyzm, taoizm, realianizm, szamanizm i wiccę.  Po czym wyrusza w podróż, podczas której przebywa z i rozmawia z ludźmi. Próbuje różnych praktyk, często dziwacznych. Wiruje (a przynajmniej próbuje) jak derwisz, medytuje (też się stara, ale za dużo myśli), a nawet przebiera się za kobietę (realianie są zbyt dziwaczni nawet jak dla mnie).
Pomimo, że Weiner podejmuje poważny temat to jego książka i sposób pisania nie są pozbawione humoru. W tej książce opowiada bardzo dużo o sobie samym, często przytacza nam anegdoty ze swojego życia, przemyślenia, rozmowy z przyjaciółmi (moim numerem jeden są jego rozmowy z córką). Ułatwia nam w ten sposób jej odbiór i sprawia, że nie jest to kolejna rozprawa na temat religii, a ponieważ autor tak jak pewnie większość z nas sam jest pełen różnych wątpliwości i ma tysiące pytań, na które bardzo trudno znaleźć odpowiedzi łatwo się z nim utożsamić. 
Nie znajdziemy tu odpowiedzi na trudne pytania może będzie ich jeszcze więcej. Sam autor pokusił się na coś w rodzaju podsumowania, ale nie opowiada się po żadnej konkretnej stronie. Jest to swojego rodzaju przewodnik po różnych wyznaniach i podejściach do Boga, bez krytyki, czy wskazywania na konkretną wiarę. Po za tym autor pokazuje, że wiara nie musi być poważna i sztywna, ale może być jak dobry przyjaciel. Pomaga otworzyć się na inne, często zupełnie odmienne od naszych własnych doświadczenia i sposoby myślenia.
Książka ta na pewno wiele może nauczyć (jako zakreślacz książkowy pozaznaczałam sobie w niej całkiem sporo fajnych przemyśleń autora i dopisałam swoich) i pomóc otworzyć się na odmienne wizje świata.
Muszę kiedyś przeczytać "Geografię szczęścia", bo jak jest napisana takim samym lekkim i jednocześnie refleksyjnym językiem, to będzie to bardzo przyjemna i pouczająca lektura.

źródła ilustracji:
http://www.dwpwn.pl/

2 komentarze:

  1. Długo przyszło mi czekać na rzeczową recenzję tej książki i bardzo się cieszę że do Ciebie trafiłam. Intryguje mnie to podejście do tematu, więc jeśli będzie okazja, z przyjemnością przeczytam, choć przyznaję że Geografia szczęścia interesuje mnie jeszcze bardziej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czuję się mile połechtana :) Przeczytaj, bo naprawdę warto chociażby ze względu na spojrzenie na wiarę i religię zupełnie inne od tego, które jest wszędzie dookoła.
      Na Geografię sama mam wielką ochotę.

      Usuń