niedziela, 25 sierpnia 2013

Konparuya Gomez, czyli dziwnych książek początek

Pisząc o "Człowieku z wysokiego zamku" Philipa K. Dicka obiecałam, że zacznę prowadzić ranking dziwnych książek, pora więc zacząć się z tej obietnicy wywiązywać. Tym razem będzie więc o "Konparuya Gomez - powrót do Edo"
Kto by nie chciał cofnąć się w czasie i zobaczyć jak żyło się kiedyś w innych epokach? Zobaczyć samurajów, kobiety chodzące w kimonach na co dzień, a w końcu zwykłe życie  bez pośpiechu, komputerów, kart kredytowych, a w końcu i bez tego wszystkiego, co otacza nas dzisiaj, a czego nie zauważamy chyba, że tego zabraknie.
Taką możliwość mają Japończycy z niedalekiej przyszłości, gdyż w środku ich nowoczesnego państwa pojawił się skrawek Japonii z okresu Edo. Malusieńkie państewko, które podobnie jak Japonia z tego okresu jest odizolowane od reszty świata do tego stopnia, że o jedną wizę stara się ponad 300 osób. O tym żeby sie tam dostać marzą wielbiciele filmów o samurajach, wielbiciele historii, ludzie, którzy chcą uciec od wszechobecnego wyścigu szczurów, zbytniej europeizacji, a nawet tacy, którzy skrywają o wiele straszniejsze tajemnice.
O wizę do Edo na prośbę zmarłego ojca starał się Satō Shinjirō, którego rodzina przed piętnastoma laty opuściła to nieuznawane przez resztę świata państewko. Teoretycznie nie miał on zbyt wielkiej szansy na to by ją dostać (na co też zbytnio nie liczył) z trzech powodów: starał się o nią po raz pierwszy, był jednym z setek, więc prawdopodobieństwo wylosowania też było niewielkie i przede wszystkim już kiedyś tam był, a według zasad na wjazd do Edo jest tylko jedna szansa. Kiedy Satō dowiaduje się, że jedzie do Edo ma mieszane uczucia, bo wszystko mówi, że to nie był przypadek. Przypuszczenia bohatera potwierdzają się, gdy trafia do Konparuya -  placówki, w której ma się zaaklimatyzować do nowych warunków.
Okazuje się, że w Edo pojawiła się tajemnicza choroba, która sieje spustoszenie spustoszenie w śród mieszkańców i nie ma na nią lekarstwa. Co ma z tym wspólnego chłopak? Otóż w Edo już kiedyś pojawiła się ta choroba, która w bolesny sposób doprowadzała ludzi do śmierci, a Satō Shinjirō był jedynym, który przeżył kontakt z nią. Nagle spada na niego wielka odpowiedzialność, ponieważ wszyscy twierdzą, że wystarczy jak przypomni sobie to co się z nim działo przed opuszczeniem państewka. Czy aby na pewno?
Książka jak już wspomniałam jest dziwna i argumentów potwierdzających to jest kilka. Wystarczy chociażby to, że ciężko stwierdzić, czy jest to fantasy, science-fiction, kryminał, sensacja albo obyczajówka osadzona w nietypowych realiach. Dlatego każdy powinien znaleźć tu coś dla siebie i będzie z niej zadowolony.
Autor pisze prostym oraz w miarę przystępnym językiem, co jak na moje kontakty z literaturą japońską jest czymś nowym. "Konparuya Gomez - powrót do Edo" ma bardzo wciągającą, chociaż czasami mocno przewidywalną fabułę. Autor umiejętnie serwuje czytelnikowi odpowiednie dawki napięcia, dzięki czemu ciężko jest się oderwać od książki.
Satō Shinjirō, który najpierw nie bardzo umie się w tym całym szaleństwie odnaleźć, a potem okazuje się, że to wszystko staje się dla niego bardzo ważne. Ciężko też nie wspomnieć o postaci Gomez, z którą też miałam sporo problemów. Na początku nie wiadomo, czy to kobieta, czy mężczyzna, potem dodatkowo okazuje się, że była kiedyś naukowcem. Muszę jednak stwierdzić, że takie dziwactwa właśnie lubię.
Nie jest to też jednak książka czysto rozrywkowa. Satō Shinjirō pokazuje jak może wyglądać zmiana światopoglądu i wyrwanie się z tego nieustannego wyścigu. Co ważne,



2 komentarze:

  1. bardzo mnie zaciekawiłaś tą recenzją i książką...myślę że po nią sięgnę jak będzie okazja, bo to dość nietypowa fabuła, a taka dziwność jest w moim guście;)dodatkowo jeśli mogę zapraszam do mnie do wzięcia udziału w podlinkowanym Wyzwaniu "Czytamy Polecane Książki" Pozdrawiam Ciepło;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sięgaj, sięgaj ^^ jestem ciekawa opinii innych o tej książce, bo jak do tej pory to chyba tylko ja ją czytałam :D
      I się dopisałam ^^

      Usuń