Przyznam się szczerze i bez bicia, że ze Stanisławem Lemem mam problem i to całkiem spory. Jest to już postać niemal legendarna i jako jedyna chyba doczekała się ekranizacji swojej książki za granicą. Powinnam, więc była się zmobilizować jakiś czas temu i coś przeczytać. Na przeszkodzie jednak stanęła mi mała czytelnicza trauma chyba rodem z podstawówki o ile dobrze pamiętam.

Ciężko tak naprawdę jest powiedzieć, o czym tak naprawdę jest ta książka. Patrząc z jednej strony to historia osadzona w realiach science-fiction, w której bohaterowie zamknięci na stacji badawczej muszą się zmierzyć z obcym i brakiem odpowiedzi na próby porozumienia z nim. Z drugiej strony to opowieść psychologiczna, w której kluczem do otwarcia jest niespodziewane pojawienie się zmarłej żony Krisa Kelvina oraz prawdopodobnie innych bliskich zmarłych u wszystkich członków załogi, co prowadzi ich w stan lekkiego z czasem pogłębiającego się obłędu. Trzecim poziomem są rozważania na temat metodologii badań i tego jak człowiek mierzy wszystko swoją miarą, co w skrócie można podsumować łacińską sentencją ignoramus et ignorabimus.
Długo musiałam trawić te powieść, która biegnie niespiesznym i nieco rozedrganym rytmem. Czasem ciężko zrozumieć, co jest prawdą, co jest snem, a co jeszcze jest wytworem umysłu, który ma zbyt wiele sprzecznych danych to przetworzenia. Dodatkowo wszystko to jest poprzeplatane historią odkrywania planety, jej badań i prób kontaktu z istotą, która zamieszkuje Solaris. Historią doświadczeń na niej przeprowadzanych oraz zastanawianiem się, czy te byty, które nawiedzają załogę stacji są wynikiem działań naukowców, próbą kontaktu i zrozumienia ludzi, czy badaniami przeprowadzanymi na nich przez istotę zamieszkującą planetę.
Pytań jest więcej niż odpowiedzi i czytelnik często czuje się równie mocno zagubiony jak Kelvin, który szukając odpowiedzi na dręczące go pytania. Poruszane są problemy nie tylko powiązane z poczuciem winy i rozterek wewnętrznych człowieka, ale też jego bezsilności wobec rzeczy niezrozumiałych. Lem pokazuje, że nawet nauka potrafi stanąć bezradnie przed różnymi problemami wynikającymi z całkowitej odmienności napotkanych form istnienia. Pokazuje także jak bardzo ludzie przykładają swoją miarę do wszystkiego, co spotkają na swojej drodze i jak bardzo ich to obciąża. Nawet, gdy udają się w kosmos są obciążenia wspomnieniami z Ziemi i wyrzutami sumienia, od których nawet tak wielkie odległości nie potrafią ich uwolnić. Najbardziej dominującym uczuciem w tej powieści jest samotność. Nie tylko ta fizyczna, gdzie człowiek nie może nawiązać kontaktu z innymi, ale też o takiej wewnętrznej samotności, w której chociaż ma się potrzebę podzielenia z kimś swoimi problemami to nie można tego zrobić, bo sam człowiek nie jest w stanie ich zdefiniować.
Na pewno nie zrozumiałam "Solaris" w całości i na pewno jeszcze do niej wrócę, bo przepadłam w tym świecie bez reszty. Chyba dlatego, że czasami tak jak bohaterowie zamknięci na stacji badawczej czuję się bezradna i zagubiona, ale mimo to staram się znaleźć odpowiedzi na różne pytania. Z lepszym lub gorszym skutkiem, ale jednak. Jednym słowem przepadałam dla tej książki i chyba mogę ją postawić na tej samej półce, co "Władcę Pierścieni" i "Diunę", czyli jednych z ważniejszych dla mnie książek .
Mimo, że już jakiś czas upłynął od przeczytania tej książki to zdarza mi się trochę nad nią rozmyślać i to chyba podstawowe zadanie pisarza. Zmusić czytelnika, by myślał o tym, co przeczytał jeszcze długo po zamknięciu książki. Lemowi udało się to w 100%, choć dalej nie obiecuję, że przeczytam "Bajki robotów".
Powinnam jeszcze słówko napisać o filmie Soderberga na podstawie "Solaris", ale ten w porównaniu z książką wydał mi się strasznie jałowy, chociaż reżyser wykorzystał jeden fajny zabieg, który często stosują w chińskich filmach. Pobawił się kolorem chcąc wywołać odpowiednie uczucia w widzu, co troszkę się udało. Niestety zderzenie scenariusza z wizją Lema przypomina trochę zderzenie komara z pędzącym samochodem.
Książka bierze udział w Wyzwaniu bibliotecznym u MK
Źródło ilustracji:
http://ecsmedia.pl/c/solaris-b-iext7771888.jpg
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz