środa, 14 maja 2014

Il mostro di Firenze

Co takiego jest w seryjnych mordercach, że jednocześnie fascynują i wprawiają w przerażenie? Co jest takiego w tych ludziach, że książki, filmy, czy nawet seriale ("Dexter", "Hanibal") cieszą się ogromną popularnością? A co, gdy morderca nie jest tylko wymysłem autora thrillera, czy scenariusza filmowego?
Nie wiem i ciężko mi na te pytania odpowiedzieć, ale sama łapie się na tym, że czytam, czy oglądam tego typu programy. Czasem nawet zdarza się nam, że dyskusja o skądinąd kiepskim kryminale prowadzi do ludzi pokroju Bogdana Arnolda, który mordował całkiem niedaleko WBiOŚ w Katowicach. 
Jakoś tak przed długim weekendem rozmowa w pokoju zeszła do socjopatów i seryjnych morderców. W tedy właśnie koleżanka poleciła mi książkę o serii morderstw we Włoszech w latach 1968-85. Temat mnie zainteresował i już następnego dnia w autobusie do Krakowa zaczęłam się zagłębiać w jedną z bardziej kontrowersyjnych włoskich spraw kryminalnych.
"Potwór z Florencji", bo taki jest tytuł książki została napisana przez florenckiego dziennikarza Maria Speziego, który śledził całą sprawę praktycznie od pierwszego morderstwa oraz Douglasa Prestona - amerykańskiego pisarza poczytnych kryminałów, który przyjechał z rodziną do Florencji w poszukiwaniu natchnienia do kolejnej książki. Historia, którą przedstawiają zaczyna się od ich spotkania w pewnej knajpce, gdzie doświadczony dziennikarz śledczy zamiast przybliżać Amerykaninowi działanie włoskiego wymiaru sprawiedliwości zaczyna mu opowiadać o czymś dużo bardziej ciekawym, co na dodatek wydarzyło się blisko domu wynajętego przez Prestona i jego rodzinę.
Najpierw panowie zarysowują historię Florencji ujawniając nie tylko jej światłe renesansowe oblicze, ale i to szalone, o którym lepiej byłoby zapomnieć. Po czym przenoszą się do roku 1974 i morderstwa dwójki młodych ludzi, którzy postanowili wyjechać wieczorem za miasto. Tak rozpoczyna się śledztwo pełnie niewiadomych i mnożących się pytań, na które śledczy nie bardzo potrafili i chyba do dzisiaj nie potrafią jednoznacznie odpowiedzieć.
Spezi i Preston przedstawiają wszystkie możliwe fakty jakie udało im się zebrać na temat Potwora z Florencji. Analizują dowody, weryfikują hipotezy, a nawet podważają pracę policji, która najpierw chce na siłę znaleźć winnego, a potem zaczyna snuć domysły rodem z tanich kryminałów. Pokazują bezradność policji i to jak co jakiś czas zmieniają się osoby prowadzące śledztwo. Pokazują konflikt miedzy policją, a żandarmerią oraz masę niedociągnięć od złego zabezpieczenia miejsca zbrodni po próby wymuszania pasujących do hipotezy zeznań i podkładanie dowodów. W końcu i oni padają ofiarami śledztwa, które wymknęło się zupełnie spod kontroli...
Cóż mogę o samej książce powiedzieć? Widać w niej trzy wyraźne części. Pierwsza to zarys historyczny opisujący chociażby prześladowania chrześcijan, czy pewnego mnicha, który przez pewien okres rządził miastem wieszcząc koniec świata. Druga i chyba najciekawsza to opis śledztw prowadzonych przez Mario Speziego i włoską policję, w której autorzy starają się wszystko dokładnie opisać przy okazji weryfikując różne hipotezy. No i wreszcie trzecia, która jest wręcz czystą komedią kryminalną. Zaczyna się ona od przybycia Prestona do Florencji i aklimatyzacji jego rodziny do nowego kraju, a kończy posądzeniem pisarza o współudział w morderstwie, fabrykowaniu dowodów i składaniem fałszywych zeznań, których podstawą są teorie pewnej paranoiczki węszącej wszędzie spisek sekty satanistów.
Czy książka jest dobra? Trudno jednoznacznie mi powiedzieć. Czasem gubiłam się w tej zbeletryzowanej historii i gdzieś gubiła się sprawa Potwora z Florencji oraz wszystkich, którzy byli w nią mniej lub bardziej zamieszani. Czasem też irytowały dygresje na temat historii miasta i perypetie pisarza, który dopiero uczył się mówić poprawnie po włosku.
Jednak jestem pod wrażeniem zebranych różnych wątków, dowodów i hipotez oraz jasnemu sposobowi ich przekazania, który przy okazji piętnował paranoję w jaką popadali kolejni śledczy.
W sumie książka podobała mi się i mogę ją z czystym sumieniem polecić każdemu, kto na co dzień czyta dużo kryminałów. Tutaj jest historia równie nieprawdopodobna jak te wymyślone, ale niestety jest prawdziwa i w przeciwieństwie do nich nie znajduje rozwiązania, a pytania w dalszym ciągu się mnożą...


Książa bierze udział w Wyzwaniu czytamy polecone książki i Wyzwaniu bibliotecznym u MK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz