środa, 23 października 2013

Paragraf 22, czyli jak wyjść z sytuacji bez wyjścia

Przyznam się szczerze, że bardzo długo zbierałam się żeby napisać o "Paragrafie 22". Odkładałam to między innymi ze względu na to, że brakuje mi umiejętności i lekkiego pióra, a klasykom wypadałoby napisać porządne recenzje. W końcu jednak przeważyło to do czego ten blog został powołany, czyli zapobieganie mojej sklerozie.
Książka Josepha Hellera na stałe wpisała się w kanony literatury klasycznej i o ile się nie mylę jest ona na liście 100 tytułów BBC. Ja sama zabrałam się za nią tylko dlatego, że wujek podrzucił mi ją w ramach rewanżu za książkę "Wszystko za życie". Inaczej nie wiedziałabym w ogóle o jej istnieniu, a byłaby to ogromna szkoda, bo pozycja jest warta uwagi.
Głównym bohaterem jest kpt. John Yossarian, który twierdzi, że wszyscy chcą go zabić. Po części jest to prawda, gdyż akcja książki rozgrywa się w czasie II Wojny Światowej, a główny bohater ze swoją jednostką stacjonuje we Włoszech, więc przynajmniej podczas lotów bojowych jest narażony na ostrzał wroga i potencjalną śmierć, a jego paranoja pogłębia się jeszcze bardziej, gdy widzi śmierć jednego z członków swojej załogi. Dlatego Yossarian chce zrobić wszystko żeby jak najszybciej wyrwać się z piekła wojny, ale i obozowego szaleństwa. Bo w obozie też panuje swojego rodzaju obłęd. Lekarz, którego nie było na pokładzie samolotu w czasie katastrofy zostaje uznany za zmarłego, bo był wpisany do księgi lotów. Nikt nie zwraca uwagi na to, że jednak żyje. Zaopatrzeniowiec wykonuje jakieś dziwaczne spekulacje zapasami doprowadzając do tego, że wciska żołnierzom bawełnę moczoną w czekoladzie jako przysmak. Żeby tego wszystkiego było mało to dowódca ciągle zwiększa ilość godzin, które trzeba wylatać żeby móc wrócić do domu. Kapitan ma tego wszystkiego dość i regularnie wykorzystuje swoją naturalnie wyższą temperaturę żeby iść do szpitala, gdzie przynajmniej nie musi latać i czuć wieczne zagrożenie. Dodatkowo zabawia się kosztem służb wywiadowczych i w dziwaczny sposób cenzuruje listy niższych rangą podpisując się zmyślonym nazwiskiem.
Na przeszkodzie w powrocie do domu stają mu dwie rzeczy. Wspomniany dowódca ciągle podnoszący liczbę lotów i tytułowy paragraf 22, który mówi, że można by było ubiegać się o zwolnienie ze służby o ile lekarz wojskowy uzna za chorego psychicznie. Chorym psychicznie mógłby być każdy lotnik wykonujący śmiertelnie niebezpieczne zadania, bo tylko szaleńcy mogli by się na nie zgadzać. Jest tylko jeden problem. Trzeba się samemu zgłosić na to badanie, a już sam fakt, że człowiek chce się na to badanie zgłosić świadczy o tym, że jest zdrowy i myśli logicznie. W ten sposób koło się zamyka i nie ma możliwości powrotu do domu i ucieczki z tego całego szaleństwa.
Heller pokazuje nam problemy, które urastają do rangi absurdu i pogrążających się w coraz większym szaleństwie żołnierzy, którzy nie zdają sobie sprawy z tego, że powoli tracą zmysły. Jedynym przytomnym w tym gronie wydają się Yossarian i lekarz, którego w pewnym momencie uznano za zmarłego mimo, że żył.
Autor oparł te książkę na swoich osobistych doświadczeniach. Przerażające jest to do czego byli zdolni ludzie, żeby osiągnąć własne cele, czy to awans, czy zdobycie jakichś dóbr. Robi się to jeszcze bardziej przerażające, gdy zaczynamy sobie zdawać sprawę z tego, że mimo iż Heller opisał to wszystko w groteskowy sposób to jest to jak najbardziej prawdopodobne nawet teraz.
Pisarz stworzył wielu ciekawych bohaterów, z których tylko Yossarian wydaje się być w miarę normalnym i trzeźwo myślącym człowiekiem, którego ta sytuacja dopiero zaczyna doprowadzać do szaleństwa. Cała reszta zdaje się mieć mocno zachwiane zdrowie psychiczne, ale zupełnie nie zdaje sobie z tego sprawy i stara się jakoś żyć w tym szaleństwie.
Jedno mnie w tej książce denerwowało. Kto oglądał serial "M*A*S*H" ten pewnie będzie wiedział, o co mi chodzi. Chociaż to dwie różne wojny i różne krańce świata to cały czas miałam wrażenie, że z któregoś namiotu wyskoczy mi Alan Alda, czyli Sokole Oko i zacznie podrywać pielęgniarki (których nota bene tam nie było, bo obóz i szpital to dwa różnie światy). Mimo to można się tam doszukać pewnych punktów wspólnych. Przede wszystkim jest to antywojenne przesłanie i pokazanie jak wojna destrukcyjnie wpływa na psychikę człowieka. Pokazują prawdziwe oblicze wojny nie tylko od strony trupów na polach bitew, ale też od strony życia w obozie i ciągłej obawie w zasadzie o wszystko. Nie jest to na pewno coś za co warto iść oddawać życie, ani też pozwolić wystawić swoją duszę na zniszczenie dla kawałka metalu jakim są odznaczenia wojskowe. "Paragraf 22" pokazuje tą drugą stronę medalu, o której się nigdy nie mówi i którą długo spychało się na margines. Chociaż teraz jest ledwie troszkę lepiej.
Nie jest to powieść lekka, czyta się ją raczej opornie, a absurd goni absurd, ale myślę, że warto po nią sięgnąć i poświęcić jej naprawdę sporo uwagi. Nie ma takich książek dużo, a jak odciąć tą całą wojskową otoczkę to okaże się, że paragraf 22 funkcjonuje w naszym życiu na co dzień. Bo kto z nas nie znalazł się w sytuacji bez wyjścia, w której aby wypełnić jakieś kryterium, trzeba jednocześnie spełniać inny warunek, który to kryterium wyklucza.
Książka ląduje w Liście dziwnych książek, bo jest to pozycja bardzo dziwna i trudna do ogarnięcia, ale warta uwagi.


Źródło ilustracji:
www.merlin.pl

2 komentarze:

  1. ta tematyka do końca mi nie leży - lotnictwo, dowódcy, trudność do ogarnięcia, ale nie mówię, że jej nie przeczytam, bo gusta mogą się zmienić;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze mnie się śmieją, że powinnam być chłopcem, bo te klimaty mi akurat leżą i lubię ten okres. Książkę polecam, bo pod płaszczem tego wszystkiego chowają się rzeczy, które pojawiają się niemal codziennie.

      Usuń