niedziela, 9 marca 2014

Tsukuru Tazaki nie ma dokąd jechać

Co można napisać o człowieku, który w świecie kolorowych ludzi czuje się bezbarwny? Wydawałoby się, że niewiele, ale Haruki Murakami udowadnia, że można napisać całkiem sporo i ciekawie, ale jednocześnie zmuszając czytelnika do snucia różnych refleksji. Taką właśnie książką jest "Bezbarwny Tsukuru Tazaki i lata jego pielgrzymstwa".
W momencie, w którym poznajemy tytułowego bohatera ma dwadzieścia kilka lat i żyje w stanie zawieszenia pomiędzy życiem, a śmiercią. Fizycznie funkcjonuje normalnie, ale psychicznie wydaje się, że ktoś wyciągnął mu baterie. Nie rozumie dlaczego czwórka jego przyjaciół postanowiła wyrzucić go ze swojego świata, aż w końcu przechodzi nad tym do porządku dziennego i nie dopuszcza do siebie tego, że wydarzenie to rzuca cień na jego życie. Dopiero kiedy rozmawia z Sarą - kobietą, którą być może kocha dochodzi do wniosku, że wydarzenia sprzed szesnastu lat w jakiś sposób go piętnują. Nie tyle sam, co na prośbę Sary postanawia wyjaśnić dlaczego Czerwony, Niebieski, Biała i Czarna go odrzucili. I tak zaczyna się jego pielgrzymka. Najpierw wraca do rodzinnej Nagoi, a w końcu chęć wyjaśnienia wszystkiego do końca prowadzi go do Finlandii.
W tej książce jest chyba wszystko, co charakteryzuje prozę Murakamiego. Podróż w poszukiwaniu własnej tożsamości, realistyczna historia, w którą są wplecione wątki lekko fantastyczne, liczne niedopowiedzenia, fakt, że czas wydaje się nie odgrywać ważniejszej roli oraz coś ulotnego co równie dobrze można by ująć w wierszach.
Historia ta dzieje się w różnych czasach. Główną linią czasową jest opowieść o trzydziestosześcioletnim Tsukuru, który wydaje się być obojętnym na wszystko i wszystkich. Żyje w swoim uporządkowanym świecie, w którym nie ma zbyt wielu zaskakujących momentów. Nie jest ani szczególnie szczęśliwy, ani nieszczęśliwy. Niczym też się zbytnio nie interesuje. Ma parę płyt, których słucha, przeczyta jakąś książkę, ale po za tym jego życie płynie unormowanym spokojnym rytmem. Pływa dwa razy w tygodniu, wypije zawsze pół piwa do obiadu na mieście, pracuje jako inżynier budujący dworce kolejowe, ale nigdy nie jeździ pociągami, które obserwuje. Ot bezbarwny człowiek, któremu wydaje się, że jego życie zabarwiają tylko otaczający go ludzie. Coś w tym wszystkim pęka, gdy poznaje Sarę i uświadamia sobie, że chce z nią być bardzo na poważnie. To właśnie ta kobieta uświadamia mu, że musi wybrać się w podróż do Nago i Finlandii, ale też udać w podróż w głąb siebie. W tym momencie zaczynają się pojawiać kolejne linie czasowe dotyczące różnych okresów z życia Tsukuru. Okres studiów i znajomości z Haidą, okres, w którym jest bliski podjęcia decyzji o samobójstwie, czo okres znajomości z czwórką przyjaciół z liceum.
Wszystko to przeplata się ze sobą bardzo płynnie i czasem człowiek nawet nie zauważa jak jeden czas przeszedł w drugi, jak zmieniły się dekoracje i bohaterowie.
Pojawia się świat realny i świat snu, w którym zdają się budzić zakopane pragnienia Tazakiego. Murakami opisuje także życie codzienne nie tylko głównego bohatera, ale też ludzi, którzy zupełnie do tej historii nie należą np. opowiadając jak wygląda życie największego dworca w Japonii.
Sam główny bohater nie jest postacią zbyt ciekawą. Wydaje się być obojętny na wszystko i wszystkich. Wiedzie monotonne życie i często zrzuca podejmowanie decyzji na innych lub pokornie podporządkowuje się zaistniałym sytuacjom. Dopiero po spotkaniu z Sarą zdaje się budzić do życia, a przy końcu książki dopiero zaczyna żyć.
Powieść jest niesamowicie nostalgiczna i zmuszająca do refleksji. Niby wszystko w tej książce ma jakiś kolor np. ludzie otaczający Tsukuru, przedmioty, które tworzą ich otoczenie, ale człowiek odnosi wrażenie, że wszystko jest bezbarwne. Zupełnie tak jakby w pobliżu głównego bohatera kolory wyparowywały. Za to muzyka zdaje się być istotna. Całej książce rytm nadaje jeden utwór Liszta, do którego bohater często wraca wspomnieniami albo włącza starą płytę, którą zostawił mu przyjaciel.
"Bezbarwny Tsukuru Tazaki i lata jego pielgrzymstwa" najbardziej przypadł mi do gustu ze wszystkich książek Murakamiego, które do tej pory udało mi się przeczytać. Dalej zdarza mi się nie zrozumieć mentalności bohaterów kreowanych przez pisarza, ale tym razem jakoś mniej się to wszystko rzucało w oczy. 
Wydaje mi się, że warto sięgnąć po tę pozycję i pozwolić się w ciągnąć w ten z pozoru monotonny i bezbarwny świat Tsukuru. Bo czytając można dowiedzieć się o sobie czegoś więcej, gdyż Murakami zmusza tym razem do refleksji nad sobą i wybrania się w podróż w głąb siebie. Choć jest to podróż bardziej świadoma niż Tsukuru, który w pewnym momencie dochodzi do wniosku, że tak na dobrą sprawę nie ma dokąd jechać.

   

Źródło ilustracji:
http://ecsmedia.pl/c/bezbarwny-tsukuru-tazaki-i-lata-jego-pielgrzymstwa-b-iext23715960.jpg

4 komentarze:

  1. Bardzo ciekawi mnie ta książka. Na dodatek zbiera pozytywne recenzje, więc jest nadzieja, że mnie też przypadnie do gustu. Lubię od czasu do czasu sięgnąć po Murakamiego, chociaż nie zawsze rozumiem, co chce czytelnikowi przekazać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to chyba najlepsza jego książka jaką czytałam :)

      Usuń
  2. o widzisz, a ja cały czas o niej myślę i skoro najbardziej przypadła Ci do gustu to spróbuję

    OdpowiedzUsuń