wtorek, 11 czerwca 2013

Senność

Kiedyś wspominałam, że marzyłby mi się pokój z dużą ilością książek. Tak żeby zalegałyby w każdym możliwym kącie, a nawet podłodze. Zupełnie tak jak u Roberta, bohatera "Senności", zarówno tej filmowej jak i książkowej. Taki stan rzeczy jest raczej mało prawdopodobny, ale pomarzyć zawsze można. Będzie, więc o "Senności", która dzisiaj na stałe wzbogaciła moją małą biblioteczkę i jest kolejnym malutkim krokiem w jej powiększaniu.
W tym przypadku zaczęło się od filmu. Wojciech Kuczok na zlecenie reżyser Magdy Piekorz napisał scenariusz, w którym przeplatają się losy trójki bohaterów pogrążonych w osobliwym letargu i patrzących jak ich życie powoli przecieka przez palce. Tak samo jest w książce, którą napisał już później w oparciu o ten scenariusz. Trudno jest więc rozdzielić film i książkę, choć pojawia się tutaj dodatkowy czynnik. Film jest obrazem, który wykreowała reżyser i aktorzy, a książka obrazem zależącym od słowa jakim posługuje się Kuczok oraz wyobraźni czytelnika.
Kim są więc nasi bohaterowie?
Róża, aktorka która cierpi na osobliwą przypadłość - narkolepsję, która powoduje, że zasypia w najmniej oczekiwanych momentach, przez co skutecznie wyłącza ją z życia i izoluje od ludzi. W zasadzie jedynymi osobami, z którymi się spotyka jest bezimienny (zarówno w książce i filmie) mąż oraz lekarz, próbujący wyleczyć ją z tej przypadłości.
Robert. Pisarz, który napisał jedną genialną książkę i ... Ożenił się z niewłaściwą kobietą, która do tego stopnia wtargnęła w jego życie, że przestał pisać. Przewrażliwiona, rozczarowana i w zasadzie zadowolona z tego, że na kogo wylewać wszystkie swoje żale i paranoje. Do tego wszystkiego mieszkają z jej rodzicami. Teść polityk, który doszedł do wniosku, że zięć pisarz doda rodzinie prestiżu, a po niemocy jaka ogarnęła Roberta umieścił go w jakimś archiwum i regularnie przysyła dziewczęta, które mają sprawdzić, czy napisze kolejny genialny bestseller. Teściowa zaś jest takim typem moherowego bereta, jednak też ciężko to stwierdzić, bo pojawia się bardzo rzadko.
Andrzej, który nie potrafi zdobyć się na odwagę i stać się człowiekiem niezależnym od rodziców, którzy kontrolują jego dorosłe życie do tego stopnia, że nawet wybudowali mu dom, w którym ma zamieszkać i prowadzić prywatny gabinet. Bo Andrzej jest świeżo upieczonym lekarzem stażystą. Wszystko jednak zaczyna się komplikować, gdy zakochuje się w osiedlowym rozrabiace. Kłopoty z chuliganami, akceptacją rodziców, a nawet ukochanym Pięknisiem, który go okrada i generalnie nie szanuje.
Nic praktycznie tych ludzi nie łączy, nawet przez większość czasu nie wiedzą o swoim istnieniu. Łączy ich rodzaj życiowej senności, która objawia się w różny sposób. W filmie patrzymy na brutalny świat, w którym znalazł się Adam, teatralne scenografie i zachowanie męża w stosunku do Róży, a Robert utknął w moherowo-groteskowym świecie swojej "rodziny". W książce musimy ruszyć troszkę wyobraźnią, ale Kuczok zręcznie opisał emocje jakie towarzyszą bohaterom. Wprowadza odpowiednią atmosferę bezruchu i rezygnacji, która w pewnym momencie zaczyna się zmieniać, gdy losy bohaterów zaczynają się przynajmniej chwilowo przeplatać. Te właśnie drobne epizody, czasem poprzedzone dramatem w pewien sposób zmuszają ich do obudzenia się z tytułowej senności. Robert poznaje diagnozę z ust Adama. Róża spotyka Roberta, gdy zmęczony chorobą i wyprawą siada pod jej płotem. Rozmawiają i to budzi ją z letargu, który objawiał się narkolepsją. Adam w końcu dochodzi do wniosku, że musi coś ze swoim życiem zrobić, zabiera swojego Pięknisia i wyjeżdża. Budzą się ze snu.
Tak jak mówiłam, ciężko jest rozdzielić te dwa obrazy, które wyłaniają się z filmu i książki, bo w zasadzie to identyczne historie, które różnią się tylko formą przekazu. Kuczok ma swój charakterystyczny sposób pisania. Przerysowany i nieco teatralny, ale Magdzie Piekorz udało się stworzyć piękny choć czasem trudny w odbiorze film właśnie ze względu na te odrobinę teatralnych dekoracji. Kuczok w książce gra naszą wyobraźnią i emocjami używając tylko słów. Krótkie lub przeraźliwie długie zdania, które czasami się ciągną przez całą stronę, tak jakby wpadł w słowotok. Książka jest napisana inaczej niż można się spodziewać, co czasem też bywa trudne w odbiorze, ale to właśnie cały jej urok.
Wspominając jeszcze o filmie trzeba pamiętać o aktorach, którzy doskonale poradzili sobie z konwencją przyjętą przez panią reżyser. Nadekspresyjny Żebrowski, liryczny Krzysztof Zawadzki, czy wydający się w filmie bezbarwny i bez życia Rafał Maćkowiak
Film nie został dobrze przyjęty przez krytyków, ale świetnie odebrała go publiczność. Nie jest to kolejne durne filmidło jakich w ostatnim czasie w polskim kinie jest na pęczki. Opowiada o ludziach, nie młodych i nie bogatych, ale normalnych, którzy w pewnym momencie stracili nad swoim życiem kontrolę.
Polecam przeczytać i obejrzeć "Senność" w dowolnej kolejności. Oba obrazy są świetne, mimo że troszkę depresyjne to pod koniec wszystko szczęśliwie się rozwiązuje.



Źródło ilustracji:
www.filmweb.pl

8 komentarzy:

  1. Nic co depresyjnie nie jest teraz dla mnie wskazane ;). Za to ciekawa jestem kiedy znudziłoby Ci się ścieranie kurzy z tych wszystkich książek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm... To faktycznie mógłby być spory problem ;)

      Usuń
    2. Ale jakby tak mieć oszklone regały... :D

      Usuń
    3. Tam też się kurzy, chociaż mniej, przerabiam to aktualnie :D

      Usuń
  2. Z chęcią bym ją przeczytał :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to nie pozostaje Ci nic jak jej poszukać. Książka dobra, film też.

      Usuń
  3. Czytałam, zresztą kocham Kuczoka - w "Gnoju" również grał Żebrowski, również reżyserowała Piekorz, chociaż tam różnica między książką a filmem jest większa. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie, ale "Senność" ma właśnie to do siebie, że powstała na podstawie scenariusza filmowego.

      Usuń