wtorek, 19 sierpnia 2014

Wokół śmierci

Po długiej przerwie znów wróciłam do kryminałów skandynawskich. W sumie trochę przez przypadek, bo przemeblowanie w bibliotece wpędziło mnie w popłoch, a ja już tak mam, że unikam wszelakich zmian łącznie z zajmowaniem tego samego miejsca i denerwowaniem się, że ktoś tam usiadł przede mną. Dlatego pierwszy raz od dawien dawna przejrzałam stolik z książkami przed chwilą zwróconymi i wypatrzyłam "Wokół śmierci" Gunnara Staalesena.
Był to naprawdę ciekawy i nieźle zakręcony kryminał, w którym pomału zaczynałam się domyślać różnych rzeczy, ale autor zręcznie robił mi oraz swojemu głównemu bohaterowi na przekór. Poznajemy Varga Veuma, który jest prywatnym detektywem, ale do rozwiązania nie dostaje kolejnej sprawy od klienta. Tak na dobrą sprawę dopada go historia, która zaczęła się gdy pracował jeszcze w Opiece nad dzieckiem. od starej znajomej dowiaduje się, że chłopak, którego odebrał matce kiedy miał raptem dwa latka umieścił go bardzo wysoko na swojej liście ludzi do sprzątnięcia. Varg natomiast chce się dowiedzieć co go do tego skłoniło i tym sposobem oprócz współczesnej zagadki Staalesen splata tragiczne losy chłopca, który dostał się w tryby systemu, a śmierć zdaje się być nieodłącznym towarzyszem jego życia. Jańcia, bo tak nazywa się ów chłopiec, poznajemy na kilku etapach w bardzo dla niego tragicznych momentach. Najpierw odbierają go ćpającej matce, potem jego matka adopcyjna zostaje skazana na więzienie za nieumyślne zabicie męża, na koniec sam trafia do więzienia za zamordowanie wychowujących go ludzi. Wplątany w to wszystko Varg stara się odnaleźć wspólny mianownik w tych wszystkich sprawach, gdyż wydaje mu się niezmiernie dziwne, że tyle tragedii na raz dotyka jednego chłopaka i sam nie spodziewa się tego, czego może się dowiedzieć.
Byłam naprawdę pod dużym wrażeniem tej książki. Niezwykle klimatyczny wielowątkowy kryminał, w którym można czuć ciasnotę Bergen, samotność wśród norweskich gór, ale także poczuć też piękno fiordów, chociaż nie ma ich tam za wiele, a czasem są sporym utrudnieniem dla bohaterów. Po za tym historie przenikały się bardzo płynnie i mimo, że narracja była pierwszoosobowa to tak naprawdę odnosiło się wrażenie, że narrator wie albo domyśla się wielu rzeczy. Troszkę tak jakby usiąść na kawie z Veumem i słuchać o jego najbardziej zakręconej zagadce do rozwiązania.
Sami bohaterowie też całkiem nieźle skonstruowani. Wielowymiarowi, a jeszcze bardziej prawdziwi przez to, że autor pozwolił czytelnikowi w jakiś sposób śledzić ich rozwój w kilkuletnich odstępach, by na koniec pokazać, że nie zawsze wszystko jest proste i klarowne.
Jeden z lepszych kryminałów jakie dane mi było ostatnio czytać i chyba na chwilę muszę odłożyć ten rodzaj literatury bo norweg bardzo wysoko zawiesił poprzeczkę. Chętnie przeczytam inne jego książki nawet jeśli nie będzie w nich Varga Veuma, który jako bohater i narrator bardzo przypadł mi do gustu.
Z żalem muszę jednak stwierdzić, że jest to kolejna książka, w której główny bohater ma poharatane życie rodzinne, ale nie dzieje się tak jak w innych tego typu opowieściach. Varg nie zadręcza siebie i okolicy swoimi problemami rodzinnymi, nie wylewa żali za swój rozwód, na dodatek skupia się na historii chłopca, tak dramatycznej, że gdyby do tego doszła jeszcze depresja porzuconego, samotnego mężczyzny byłoby to niezbyt strawialne.
"Wokół śmierci" polecam każdemu fanowi kryminałów jakichkolwiek i tym którzy lubią nieźle pogłówkować. Wiele z moich podejrzeń sie sprawdziło, ale też w wielu przypadkach zostałam zapędzona w kozi róg. Świetna książka!

Książka bierze udział w wyzwaniu Bibliotecznym u MK

1 komentarz:

  1. ja również miałam przyjemność czytać tę książkę ;) dla mnie rewelacyjna ;) polecam! ;)

    OdpowiedzUsuń